USŁUGI | TARG | CZAT | STARTOWA |
xp.pl ostrzega przed fałszywymi teoriami prawnymi na temat uporczywego nękania9 cze 2019 00:44 U niektórych autorów tekstów o prawie karnym twierdzi się, że przestępstwo uporczywego nękania (tzw. stalking) wymaga zamiaru bezpośredniego co do znamienia uporczywości. Nie przytacza się jednak żadnego fragmentu prawa, który wyklucza działanie w zamiarze ewentualnym (to znaczy na zasadzie przewidywania, iż działanie sprawcy realizuje znamię uporczywości, i godzenia się na taki wynik); nie wynika to także z dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego na temat pojęcia "uporczywie".Przewrotne te próby – o których bodajże słyszeli nawet niektórzy wykładowcy Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, gdzie studiowałem – zmierzają do tego, by zupełnie bezkarnym rzekomo "z przyczyn prawnych" (w rzeczywistości najzupełniej zmyślonych), a więc "niekaralnym", było uporczywe zadręczanie Piotra Niżyńskiego stalkingiem, co jest związane z kryminalizacją mas ludzkich powiązanych z grupą skarbową i grupą watykańską (3 źródła kryminalizacji: zakłady pracy, bezpośredni obrót nieruchomościami oraz zawód przedsiębiorcy). Za tymi przesunięciami w tzw. doktrynie, czyli podręcznikach i piśmiennictwie prawniczym, stoi najprawdopodobniej nacisk urzędów skarbowych, gdyż bardzo powszechne jest dogadywanie się z fiskusem co do niepłacenia podatków, po czym taka osoba musi, jak się okazuje, odpowiednie rzeczy jeszcze dodatkowo "dla państwa" robić. Zazwyczaj bardzo szkodliwe dla interesu prywatnego lub publicznego, czyli takie układy są bez wątpienia pokłosiem przekroczenia uprawnień i przestępstw politycznymi. Jest to nawet dosyć znana od dawna pułapka, jaką będzie chciała przepchnąć grupa watykańska, by na koniec zadrwić sobie z losu ofiary najgorszego w historii stalkingu. Pojedyncze próbki tego stalkingu (tj. dokonywania, najprawdopodobniej, przestępstwa z art. 190a Kodeksu karnego) – bynajmniej nie przygotowane specjalnie, bo te rzeczy po prostu zdarzają się na co dzień – pokazują wideo na stronach https://www.youtube.com/watch?v=_XVY_P1E010, https://www.youtube.com/watch?v=c41YiSOBvKs, http://old.bandycituska.com/index/inne-dowody/W-TYM-WIDEO-JEST-WSZYSTKO-KLIKNIJ/. Wykonane telefonem komórkowym. Przejdźmy teraz do krótkiego spojrzenia na te "poglądy". "Konieczny" jest zamiar bezpośredni, bo jest "zabarwienie podmiotowe"Przykładowo w pewnym opublikowanym w Internecie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie (straszliwie upolitycznionego, patrz nasze artykuły o niezgadzaniu się sądu na pokazanie, że płacił PIT za sędziów: jeden, drugi, trzeci...) stwierdzono raz, że część znamion czynu zabronionego wymienionych w paragrafie określona słowami "uporczywe nękanie" cechuje się zamiarem bezpośrednim, a część wyrażona w słowach "wywołuje uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza prywatność" – zamiarem ewentualnym lub bezpośrednim. Zupełnie nie podano, skąd ta teoria. (Co pozwala przypuszczać, że z bandycko-prześladowczej komórki w telewizji, nadzorowanej też przed rząd.) Podobno, jak zgoła gdzie indziej można przeczytać (patrz kolejny akapit), toczą się jakieś dyskusje w profesurze między "dwoma stanowiskami" na ten temat, tym niemniej od dawien dawna jest przecież taka sytuacja, że pieniądz potrafi mieć potężny wpływ także na to, co się drukuje i sprzedaje. Bądźmy zatem z góry bardzo nieufni wobec samego choćby istnienia takich kontrowersji. Również w glosie Katarzyny Nazar do postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 12 grudnia 2013 r., sygn. akt III KK 417/13 (publikowanej na stronach rządowych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości: https://iws.gov.pl/wp-content/uploads/2018/09/Katarzyny-Nazar-Glosa-do-postanowienia-S%C4%85du-Najwy%C5%BCszego-z-dnia-12-grudnia-2013r.-sygn.-III-KK-417-13-241.pdf) twierdzi się, zupełnie zdawkowo i na zasadzie niejako uderzenia mnie w policzek, tak oto: Z uwagi na występujące w przepisie znamię „uporczywości”, które jest zabarwione podmiotowo, należy uznać, że ta część znamion musi być objęta zamiarem bezpośrednim. Natomiast wydaje się, że nie ma przeszkód, aby znamię skutku (tzn. wzbudzenie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności pokrzywdzonego) mogło być objęte zarówno zamiarem bezpośrednim, jak i ewentualnym. [...] Cóż za wspaniałomyślność w tym drugim zdaniu! Jednakże pierwsza część tego cytatu jest zupełnie haniebna, a to z uwagi na bardzo prostą sprawę. Przestępstwo może być popełniane masowo przez różnych członków ganguUporczywość jest cechą procederu: cechą czynu polegającego na nękaniu. To nękanie jest uporczywe, czyli czyn. Z uwagi więc na to, że jeden czyn może być popełniany wspólnie przez 100, 1000 czy 10.000 osób, trudno wymagać teraz, w celu uznania istnienia przestępstwa "wśród mas ludzkich" za fakt, by każda z tych osób miała pozbawioną wątpliwości świadomość – będącą istotą zamiaru bezpośredniego (jego tzw. strony intelektualnej) – że proceder jest uporczywy, co oznacza: że występuje z nieustępliwością polegającą na trwaniu mimo przejawianych starań usunięcia go ze strony ofiary. Typowo przecież w takiej sytuacji pojedynczy sprawca tego nie wie. Jakkolwiek uzgodnił ze swymi kryminalnymi kompanami np. ze spółdzielni, że tę osobę się nęka, że jej się dokucza, że się ją nachodzi, robi przy niej cyrki, kaszle (to tylko trochę grzeczniejsza forma dokuczania podobnie odczuwalnego, co np. uderzenie po twarzy), wygłasza aluzje do jej życia prywatnego (na każdym kroku, po 20-50 razy dziennie) itd. i że jest to robione masowo, jakkolwiek nawet śledzi tę ofiarę, podsłuchuje, to przecież robi to tylko raz na jakiś czas, np. raz na tydzień przez kilka godzin. W takiej sytuacji pojedyncze, nawet powtarzające się przypadki prób ucieczki od procederu czy pozbycia się go (np. wyjazdy za miasto, za granicę itd.) praktycznie zawsze umkną uwadze pojedynczego szpiega, bo w 95% przypadków o takim czymś dowiaduje się kto inny. Ten, kto wtedy swą ofiarę podsłuchiwał, bo miał swą zmianę w pokoju dla szpiega w bloku. Wtedy, przez parę chwil, ktoś mógł usłyszeć czy to monolog, czy rozmowę, czy nawet zobaczyć teksty z ekranu, że ofiara chciała uciec od problemu. Natomiast 95% pozostałych winnych tego w tamtej chwili nie widzi i nie słyszy. I już się o tym najpewniej nie dowie. W ten sposób typowo pojedynczy dręczący człowieka w gangu (współ)sprawca nie ma dowodu na uporczywość procederu, w którym uczestniczy, rozumianą jako jego nieustępliwość wbrew protestom. Tak poza tym oczywiście rozumie się, że proceder jest uporczywy, bo trwa przewlekle, czyli jest długotrwały, bo trudno się go pozbyć itd. Ale czy ofiara próbowała lub nadal próbuje się go pozbyć – to trudno sprawcy wiedzieć na pewno. Toteż wymaganie tutaj zamiaru bezpośredniego jest właściwie likwidacją odpowiedzialności karnej za stalking gangsterski, taki w ramach gangu popełniany. Brak podstawy prawnej do wymagania zamiaru bezpośredniegoUstawa Kodeks karny stwierdza tylko, że "Przestępstwo jest zbrodnią albo występkiem" (art. 7) oraz że "występek można popełnić [...] nieumyślnie, jeżeli ustawa tak stanowi" (art. 8; dla porównania, zbrodnie zawsze popełnia się umyślnie, jak podaje ów art. 8). Ponadto umyślność występuje wtedy, gdy "sprawca ma zamiar jego popełnienia, to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi" (art. 9). To drugie jednak, po słowie "albo" – i również dopuszczalne wedle prawa – jest definicją zamiaru ewentualnego, który właśnie na tym polega, że sprawca "przewidując możliwość jego popełnienia, na to się godzi". Oznacza to, że sama ustawa narzuca tylko tyle i aż tyle, by sprawca przestępstwa, które nie jest wyraźnie oznaczone w ustawie jako możliwe do popełnienia nieumyślnego, co najmniej przewidywał możliwość wypełnienia jego znamion. Można tu jeszcze dodać, że słowo "przewiduje" oznacza w praktyce, iż odpowiednia możliwość w świadomości sprawcy pozostaje niewykluczona jego wiedzą. Co do zasady bowiem sprawca w ogóle nie musi myśleć językiem ustawy, tj. nie musi rozważać poszczególnych kwestii wymienianych poprzez odpowiednie słowa w ustawie (nie musi dojść do jakiegoś aktu rozważenia po kolei tych wszystkich kwestii, przeprowadzenia ich niejako w charakterze jakiejś rozterki wewnętrznej przed jego umysłem i osądem), a zatem satysfakcjonujący jest, w dziedzinie zamiaru, brak sprzeczności różnych możliwych opcji z przekonaniami (wiedzą) sprawcy: nie ma sytuacji, że wedle jego wiedzy możliwa jest tylko jedna opcja. Możliwości są różne – to wobec tego zachodzi sytuacja, że sprawca "przewiduje możliwość także i tą, o której mowa w definicji przestępstwa". Tyle ustawa i jest krótkie objaśnienie, oparte zresztą o tezy z orzecznictwa SN. Bardzo możliwe jednak jest to, iż planuje się, z przyczyn zgoła korupcyjnych i bandyckich, załatwić w Sądzie Najwyższym wyrok stwierdzający, że "przy stalkingu uporczywość musi być w zamiarze bezpośrednim". Nie ma to żadnej podstawy prawnej. Musiałoby to się opierać na filozofowaniu, iż "inaczej po prostu się nie da". Co do zasady bowiem to ustawa określa, co jest konieczne do popełnienia czynu zabronionego. Nie można dodawać warunków wziętych z głowy. Jeśli więc ktoś próbuje stwierdzić, że w tym przypadku zawsze musi być zamiar bezpośredni, to musiałoby to wynikać po prostu z niemożliwości popełnienia czynu tak opisanego w inny sposób: po prostu się nie da, bo... i tu różne wyjaśnienia. Klasycznym wyjaśnieniem konieczności istnienia zamiaru bezpośredniego jest sytuacja, że przestępstwo zawiera zamiar kierunkowy (tj. odpowiedni paragraf podaje, że przestępstwo jest popełniane "w celu" osiągnięcia czegoś). Przyjmuje się wtedy, że kto kieruje się taką pobudką, ten chce ją osiągnąć, a skoro tak, to działa w sposób podyktowany tym celem i prowadzący do niego z przyczyn rozumowych. Inaczej bowiem nie byłoby to działanie kierunkowane intelektualnie danym celem. A zatem w sposób niewątpliwy i świadomy sprawca taki, tj. w przypadku przestępstw "celowościowych" (z zamiarem kierunkowym: "w celu"), zmierza do określonego rezultatu, a środki do niego wynikają mu tak, jak konieczne przyczyny z upragnionego skutku. Podąża więc realizując te przyczyny ścieżką zdeterminowaną koniecznością życiową i jego wiedzą i umiejętnościami. Jest tu zatem pełna świadomość i jasność. Taka jest teoria, tak się zawsze przyjmowało; zamiar kierunkowy oznacza, że przestępstwo jest w zamiarze bezpośrednim popełniane. Natomiast trudno dopatrzyć się innego powodu, by przestępstwu przypisywać tylko i wyłącznie zamiar bezpośredni jako jedyny możliwy. Trzeba by wykazać, dlaczego z przyczyn psychologicznych nierealne jest, by ktoś jednocześnie popełniał takie przestępstwo umyślnie, w rozumieniu ustawowym (art. 9), i nie miał pewności, że określone jego cechy są spełnione. Zazwyczaj nie da się tego wykazać, nie da się tego wyfilozofować w sposób logiczny i przekonujący, i obejmujący wszelkie przypadki. Dlatego też Sąd Najwyższy chętnie jak dotąd aprobował, także w kontrowersyjnych przypadkach (np. obraza uczuć religijnych), możliwość popełnienia danego przestępstwa także i w zamiarze ewentualnym – gdy w każdym razie ustawa tego wyraźnie nie wyklucza. Prawo nakazuje ścigać przestępstwo wspólnie popełniane przez wiele osób, nawet wtedy, gdy nie uzgodniły wszystkich szczegółów w sposób dający im pewny obraz tego, co ma się dziaćZgodnie z https://www.lexlege.pl/kk/art-20/art. 20 Kodeksu karnego za przestępstwo odpowiada każdy ze współdziałających w jego popełnieniu, w granicach swej umyślności lub nieumyślności, niezależnie od innych. Jednego mogą skazać, drugiego mogą nie skazać, kary mogą też być różne. Niewątpliwie więc w ogólności przestępstwo może mieć wiele sprawców i może mieć wiele pokrzywdzonych. Należy uwzględniać te możliwości formalne przy projektowaniu koncepcji prawnych. Prostackie koncepcje, które przyjmują, że sprawca jest jeden, choć nigdzie w prawie to nie jest napisane, powinny znaleźć swe miejsce na śmietniku historii. Niewłaściwe pojmowanie uporczywościWydaje się też, że te starania o zepsucie dobrej litery prawa opierają się na błędnym rozumieniu problemu "nieustępliwości" zawartej immanentnie w prawnym pojęciu uporczywości. W rzeczywistości, by ją stwierdzić, wystarczy (oprócz powtarzalności i pewnej przewlekłości problemu), że (a) sprawcy wiedzą, że pokrzywdzony nie zgadza się na jakieś działanie i gdyby mógł, to by go uniknął – albo (b) przewidują taką możliwość jw. i okoliczność jw. nie wpływa na ich wolę. Natomiast uporczywość to nie aż koniecznie protest zanoszony do sprawcy. Sprzeciw może być też wyrażany bardziej implicite, tak, że oczywiste na podstawie działań ofiary czy też jej postawy (może nawet tylko dorozumianej: takiej, która tylko przez domysł jest oczywista) staje się to, że ona sobie tego nie życzy, ale nie jest to wypowiadane słowami (patrz np. osoby nieme, np. małe dzieci, cudzoziemcy itp.) lub nie kieruje się tych słów do sprawcy (bo np. się go nie zna). W żadnym z tych przypadków ustawa nie powinna być dyskryminująca, nie należy więc jej tak interpretować (dyrektywa wykładni w zgodzie z Konstytucją RP). Jak więc widać wystarczy po prostu, w tym zakresie i odnośnie tego konkretnego odcienia pojęcia uporczywość (niezwiązanego z powtarzalnością i czasem), działanie złośliwe, ewidentnie nieprzychylne komuś. (n/n, zmieniony: 15 cze 2019 11:08)
|
Nowi użytkownicy dzisiaj: 1. | © 2018-2024 xp.pl sp. z o. o. i partnerzy. Publikowane materiały wyrażają opinie ich autorów. | RSS | Reklama | O nas | Zgłoś skandal |